środa, 22 maja 2013

Już jestem ;)

więc z internetem już wszystko w porządku ; )
niedługo pojawi się kolejny rozdział, więc do zobaczenia ;D

poniedziałek, 13 maja 2013

problemy,problemy ;)

Na razie niestety mam problem z internetem, chyba umrę ;<
Przez ten czas napiszę kilka rozdziałów, więc po moim powrocie trochę się tu pojawi ;)
to mykam, Czeeeeee ; D

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział I: Pierwsze Spotkanie...



Gdy Lena ujrzała tam masę chłopaków biegających za piłką już miała się zawrócić. Lecz czujne oko przyjaciółki od razu to spostrzegło. Szarpnęła ją za rękę i siłą zaciągnęła w stronę 'kolegów'. Lena nie chcąc zrobić z siebie idiotki, uspokoiła się i szepnęła w stronę Tosi.
-Ej no, błagam. Nie idźmy tam...
-Już za późno-uśmiechnęła się dziewczyna, gdy zauważyła, że spostrzegli je chłopcy. Brunetka lekko się zarumieniała i zerkała na przyjaciółkę z błagalnym wzrokiem.
-No dobra. Możemy iść do sadu.-powiedziała lekko zrezygnowana Antosia i pokazała palcem drzewa uginające się pod ciężarem jabłek. Sad znajdował się kilka kroków od pola gry. Dziewczyny ruszyły w tamtą stronę.
-Cześć-usłyszały po kolei głos, każdego chłopca. Zdziwione, nie wiedziały co powiedzieć.
-No hej-uśmiechnęła się Tosia, szturchając Lenę w ramię, by coś odpowiedziała.
-Si-ema-wydusiła sparaliżowana dziewczyna, która była już ciągnięta przez przyjaciółkę do sadu. Wzięły po jednym jabłku i usiadły na trawę przypatrując się grze chłopców. Lena w tłumie biegających zauważyła wyróżniającego się chłopaka o ciemnej karnacji. Miał czarne włosy i ciemne oczy.
Przyglądała mu się z szczególną uwagą. Zaczął ją interesować. Podobało się jej jego poczucie humoru i dystans do wszystkiego.
  Kiedy 'mecz' się skończył dziewczyny wyszły z boiska i kierowały się w stronę domu. Antosia od razu zauważyła, że jej przyjaciółka jest jakaś nieobecna.
-No to, który ci się spodobał?-spytała zaciekawiona.
-ej, co, jak?-odparła Lena, wracając do rzeczywistości.-A ta co teraz? Co ci przyszło do głowy?-próbowała wywinąć się od odpowiedzi.
-Mnie, Słonko, nie oszukasz, znam ci za dobrze.-brunetka się zaczerwieniła.-No więc, który?-kontynuowała Tosia.
-Czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć? Nie można choć na chwilę ukryć czegoś przed tobą? No tak, spodobał mi się..-i tu dziewczyna zatrzymała się, łapiąc oddech.-..ten mulat w niebieskich spodenkach.-uśmiechnęła się nieśmiało.
-Haha, wiedziałam-odparła.-No, nie powiem, ładny to on jest. Znasz się na rzeczy- w tej chwili obie wybuchnęły śmiechem.
Gdy sytuacja w końcu się uspokoiła, Lena zaczęła:
-Niestety on wygląda na dużo starszego, pewnie nie poleci na taką małolatę jak ja.
Tosia się nie odezwała, wiedziała, że jej przyjaciółka ma po części rację, ale nie chciała jej załamywać do końca.
Dziewczyny wróciły do domu. Lena mijając próg krzyknęła tylko
"już jestem" i poszła do siebie. Usiadła na łóżku, złapała za laptop i włączyła fejsa. Ogarnęła wszystkie powiadomienia itp. Chciała już wyjść, ale zerknęła jeszcze na stronę główną i w tej samej chwili dostała od kogoś zaproszenie. 'Kacper Czerkowski'. Tak, to ten przystojny mulat z boiska. Przyjęła jego zaproszenia, wyłączyła laptop. Położyła się na łóżku. "Zauważył mnie?". To pytanie nękało ją do samego wieczora. Gdy po 20...


 "Nie spotkaliśmy się przypadkowo,

czasami tak jest, żee jak bardzo czegoś pragniesz, to się po postu dzieje." 

_______________________________________________________________
Już pierwszy rozdział ;)teraz mykam i liczę na Wasze szczere opinie ;)

Prolog ;)




   Obudziła się wcześnie rano. Usiadła na parapecie i zaczęła myśleć. Zastanawiała się czy ten cholerny świat choć trochę jest po jej stronie, czy wszystko do dzieje się naokoło niej musi być takie nijakie, zawsze takie samo. Chciała na chwilę odpocząć od tej piepszonej rutyny niszczącej jej światopogląd. Przez piętnaście lat swojego życia nie miała na co narzekać. Kochająca rodzina, zaufani przyjaciele, swoboda, radość życia, ciągłe szaleństwa. Nie brakowało jej emocji, ale z każdym dniem coraz bardziej męczyło ją to, że każdy dzień przeładowany radością, szczęściem jest taki sam. Nie jedna dziewczyna w jej wieku chciałaby mieć takie problemy. Choć wydaję się to dziwne, ona naprawdę nie mogła odnaleźć w życiu prawdziwego źródła adrenaliny. Ciągle jej czegoś brakowało.
"czy cały świat mógł by zmienił bieg, tylko dlatego, że Lena chce poczuć się choć trochę szczęśliwa?"- z tą myślą poszła dalej spać, korzystając z ostatnich dni wolności poza szkolnej.
  Wibracje pod poduszką nie dały jej długo pospać. Z lekkim przymrużeniem oka, zerknęła na telefon. Dostała wiadomość od przyjaciółki:

Tocha ;* 25sierpnia2012

  'Zbieraj się o 13-tej jestem po Ciebie ;*'

Zerknęła na zegarek: 11.45. Chciała jeszcze na chwilę się zdrzemnąć, ale gdy już wiedziała, że nie zaśnie, zwlekła się z łóżka i poszła do łazienki. Szybko wykonała poranną toaletę, brązowe włosy związała w nieogarniętego koka. Wyciągnęła szare spodenki i białą bokserkę. Po ogarnięciu wszystkiego ruszyła do kuchni na śniadanie, a ponieważ było już po południu jej mama była zajęta gotowaniem obiadu.
-Cześć, śpiąca królewno.-uśmiechnęła się do córki.
-No hej, hej-odpowiedziała po czym podeszła do szafki wyciągając płatki i sięgając mleko z lodówki.
-Poczekaj, za chwilę obiad-zaczęła kobieta, patrząc jak Lena nalewa mleka do miski z płatkami.
-Za chwilę przyjdzie Tosia, więc tylko zjem i mykam-uśmiechnęła się do matki, wzięła miskę i poszła do salonu.
-Ach te dzieciaki-westchnęła pani Ania wracając do przyrządzania obiadu.
Za chwilę po całym domu rozszedł się dźwięk dzwonka.
-Ja otworzę!-krzyknęła Lena i pobiegła w stronę drzwi, zostawiając miskę z płatkami na stoliku. Otworzyła drzwi. Patrzyła na przyjaciółkę z bananem na ryju.
-No hej-uśmiechnęła się Tosia, padając Lenie w ramiona.
-Cześć?-powiedziała lekko zdezorientowana Lena.
-To jak lecimy?-zapytała rudowłosa.
-Jasne!-odparła dziewczyna zakładając buty.
Jak zwykle wycieczka rowerowa dziewczyn kończyła się na przystanku autobusowym oddalonym 2 km od domu Leny. Znajdował się on na środku uroczej, rodzinnej wsi przyjaciółek. Niedaleko przystanku znajdowało się boisku, na którym jak już zauważyła Tosia, chłopcy z okolicy grali w piłkę.
Dziewczyny długo rozmawiały. Tak o wszystkim i o niczym. Nigdy nie brakowało im tematów, ale w pewnym momencie zapadła cisza.
Przerwał ją cichy głos Leny.
-Mam dość tego wszystkiego.-mówiła dziewczyna coraz głośniej-Każdy dzień na pozór inny ciągnie się tak jak poprzedni. Ej, zróbmy choć raz coś innego!-dokończyła z lekkim wahaniem w głosie. Lena uzmysłowiła sobie, że takie słowa są dla Tosi jak napój energetyzujący.
-Nudzi ci się tak?-zapytała, a przyjaciółka tylko kiwnęła głową. Choć błysk w oku rudowłosej spowodował w niej gęsią skórkę.-A może byśmy poszły na boisko, tylko się popatrzeć?-kontynuowała. Lena spojrzała na przyjaciółkę z przerażeniem.
-Przecież wiesz, że oni są starsi, pewnie wyśmieją nas jak zobaczą takie małolaty!-zaczęła. Antosia dobrze wiedziała, że Lena się po prostu wstydzi. Paraliżował ją strach przed chłopakami. Brunetka tylko spojrzała na nią i pokiwała przecząco głową.
-Dobra, nie to nie.-zaczęła-tylko mi potem znowu nie zawracaj dupy, że 'twoje życie nie ma sensu'-dało się wyczuć lekką irytację w głosie dziewczyny.
-No dobra chodźmy-powiedziała nieśmiało Lena, a Tosia tylko uniosła się do góry i już za chwilę szły w kierunku boiska.



"Było Nudno . . . Jest Nudno. . . I Będzie Nudno. . . Całe życie Jest Nudne . . ."
_____________________________________________________

Dopiero zaczęłam przygodę z opowiadaniami, więc liczy się dla mnie każda opinia.
Zniosę każdą krytykę. ;)
Po prostu bądź szczery/a ;)

Początek...

Więc. Jestem Julka i od jakiegoś czasu planowałam założyć bloga z opowiadaniami.
Myślę, że już nadszedł ten czas ;)

Życzę miłego czytania.;)